W downyk casak na wsi w domak zyły po trzy pokolynia. Mąż ze żonom, dzieciami i łojcami. To właśnie łojcowie byli nojwaznijsie i syckim rządzili jaz do śmierci. Za to syćka milei do nik wielki szacunek. Oni o syckim wiedzieli i syćka się ik pytali o rade. Kany co posioj, kiedy, co zabić, sprzedać abo kupić. Oni o syćkim musieli wiedzieć, i wiecór w chałpie kozdy się musioł wyspowiodaj, co robił bez cały dzień. Oni wtedy abo przytakowali abo ganili. Jakby kiery co ukrod, to tez się musioł babace wyspowiodać, ale tez wceśnij se to z dziadkiem załatwił, żeby babke ułagodził. Syćka musieli chodzić jak w zygorku. Downij do ludzi starsyk czeb było godać przez wy; coście robili, kascie byli. Taki dziadek, jak se robili w łogródku kany co mogli abo na Łazak krowy posali łopowiadali se, co się tam na wsi dzieje. Tako dobro babka to wstawali jaze po ćmoku, lubrali się i na kolank przy łóżku pocierz zmówili, polili w piecu i ryktowali śniodani dlo syćkik chałupników. Nojcynścij to było coisik na mlyku abo jakie placki ziemniocane. Z tymi plackami to było wiyncyj roboty, to se wceśnij wiecór przygotowali bo to się dugo robiło. Dlo takigo małego dzieciątka co w łożecku lezało to narobili papinku, cyli usmażyli mąke na maśle i zaloli mlykiym. Poty, jak już łobudzili syćkik chałupników to zacyli warzyc połednine, abo ucyli wnuki pocierzo, pozdrowiynio, sacunku dlo chlyba, Boiga, przyrody i ludzi. W downyk casak wnuki się musiały suchac babki. Nie było mowy o zodnym, pyskowaniu. Jak który ino spróbowoł, to zaroz dostoł po dupie loskom, abo tez babka posła na skarge do ojca, a tyn ino wyciągnoł wymiyntek łod gaci, dawoł połajek abo i casym smyrnął po dupie ze dwa razy coby miało na pamiątke. Dorośli tez się boli takij babki. Łoni tez nie roz po dupie loskom dostali. Nie było im się wolno wadzić nika, ani w polu ani w chałpie, bo wnet się babka dowiedziała, przysła i loskom postukała, już miała być cisa. Jak to nie pomogło to polecieli babka do swatów a już oni se poradzili z tymi młodymi. Tak se myśle, ze biedni ci młodzi byli, ani się powadzić nie było kany. Ale tez się łoducyli wadzić i się tak na wsi nie wadzom, ale nojcynścij się nie łodzywajom jedyn do drugigo. Tak źle i tak niedobze.
#HawSiednijiSePogodomy
Projekt łączący tradycyjną góralską gwarę ze współczesnym językiem. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w ramach programu Narodowego Centrum Kultury EtnoPolska 2021.